poniedziałek, 19 lipca 2010

Porażka edukacyjna

Moja rekrutacja na studia okazała się wielką klapą. Wszystkie uczelnie, na które się zapisałem podziękowały mi serdecznie za uiszczenie opłaty, przyjąć nie zechciały. Nie było to dla mnie wielkim zaskoczeniem, ale w morowy nastrój wprowadziło.

Co teraz? Są szkoły, w których terminy przyjmowania zgłoszeń od kandydatów jeszcze nie minęły, ale nie mam już do tych wszystkich zabiegów ani zapału ani chęci. Bo to nie tak miało wyglądać. Zapragnąłem od października zacząć się obracać się w środowisku wymagającym od siebie i mającym jakieś cele, jako że w czasie mojej dotychczasowej edukacji zasadniczo otoczony byłem osobami o niewysokich lotach. Chciałem się też uczyć tego, co mnie interesuje i co lubię. Niestety zamiast tego skrzydła zostały podcięte i ponure realia dorosłości dały o sobie znać.

Jedyną "korzyścią" tej sytuacji jest to, że teraz wiem jak to wszystko wygląda, jak wyglądać powinno. Wiem, że bardzo ważne jest wybranie dobrego liceum. To do którego chodziłem takie nie było. Teraz pozostają rzucane na wiatr pretensje do niezaangażowanych nauczycieli i żal że się tego dobrego liceum nie wybrało. Nauczyciele trafili się i całkiem dobrzy i zupełnie trefni. Na moje nieszczęście akurat ci ostatni uczyli przedmiotów kluczowych dla mojej przyszłości, skutecznie wpłynęli więc na moje niepowodzenie. Przekonałem się także, jak ważny jest wybór przedmiotów maturalnych na poziomie rozszerzonym. Oczywiście wcześniej też o tym wiedziałem, ale teraz doświadczyłem konsekwencji tych decyzji na własnej skórze.
Gwoździem do trumny były problemy ze zdrowiem ciągnące się przez te trzy lata i mające swoje apogeum w klasie maturalnej. Odciskały piętno nie tylko na samopoczuciu ale i na psychice. Wizja poprawy pojawiła się jak już było po wszystkim.

Brak odpowiedzialności, umiejętności decydowania o własnym losie i trochę pecha - to wszystko dało solidnego kopniaka i przyniosło otrzeźwienie. Niełatwo to teraz przekuć w choć minimalny sukces...

6 komentarzy:

  1. Przykro mi. Mnie to wszystko dopiero czeka w przyszłym roku..

    OdpowiedzUsuń
  2. W takim razie to co napisałem może Ci się bardzo przydać.

    OdpowiedzUsuń
  3. dziwnie czasem toczą się nasze losy. Czasem przez swoje "niedopatrzenie", czasem przez brak mądrych ludzi wokół. Wierzę, że jakos się z tego wyplączesz. W każdym razie niepowodzenie na początku, nie przekreśla sukcesu na mecie. Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
  4. niepowodzenia co do zasady powinny stanowić motor do dalszych działań, bo szkoda pozostawać w jakimś marazmie. trzeba 'tylko' zebrać się w sobie wyciągnąć wnioski i walczyć dalej. w teorii brzmi fajnie, w praktyce sam wiem, że trudniej, ale warto.
    powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  5. No najważniejsze, żeby się nie załamywać i jakoś dalej iść przed siebie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. ej, ej, głowa do góry :) ważne, że spróbowałeś, teraz trzeba wybrać dla siebie najbardziej korzystną opcję. wiesz, życie czasem lubi zaskakiwać i co teraz wyda Ci się tylko nagrodą pocieszenia, kiedyś może okazać się wygraną na loterii życiowej ;) tak bynajmniej było z moimi studiami :)

    OdpowiedzUsuń