piątek, 29 października 2010

Składniki żaka niedokończone

Studiowanie okalane pogrubionym i potrojonym cudzysłowem trwa...
Niczego ono niestety nie zmieniło... żadnych zaskakujących zwrotów akcji, nic z tych rzeczy - blogowej karmy brak...
No może poza szaleńczym wręcz dopatrywaniem się branżowości w męskiej części uczestników moich grup, a nawet poza nimi, co miało miejsce na początku roku, co spełzło na niczym i co doskonale obrazuje mój stan...
Plan "nowego życia" runął w gruzach... chęci, jakkolwiek silne, nie prowadzą do niczego innego jak do zderzenia z własnym aspołecznym, a..., a.... i a... "ja"... co z kolei potęguje uświadomienie sobie myśli "chyba taki po prostu jestem i tego nie zmienię" z jednoczesnym destrukcyjnym niepogodzeniem się z samym sobą...

A w dodatku...
Weryfikacja szans "czegokolwiek" która dokonała się poprzez pośrednią ocenę facjaty przez pretendenta do współtworzenia tego "czegoś", osobę racjonalną, traktującą cielesność na równi z pozostałymi elementami związku co w pewien sposób dodatkowo wzmacnia jej racjonalność. Wynik weryfikacji: 0


Przy tym wszystkim snują się myśli ostateczne...

2 komentarze:

  1. Ja już nawet takich weryfikacji nie przeprowadzam, nie ma żadnych szans na jakiekolwiek powodzenie - wynik: 0.
    U mnie w nowej grupie na studiach prawie same dziewczyny, nie ma na kim oka zawiesić. Ale za to odkryłem całkiem niedawno, że po górach chodzi tylu fajnych gości, szkoda tylko że żaden z nich nie chce się dołączyć do wspólnej wędrówki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Do wspomnianej weryfikacji doszło przypadkowo, przypadkowo bo nie tak to miało się zakończyć... Wynik jakoś specjalnie mnie nie zaskoczył, ale tak czy inaczej nie było to miłe.
    Ja na uczelni wolałbym chyba nie mieć na kim zawiesić oka, wydaje mi się, że nie robię tego na tyle dyskretnie by nikt nie był w stanie zwrócić na to uwagi. Wystarczająco dużo godnych uwagi obiektów mam na ulicach ;-) Ale ileż można podziwiać...

    OdpowiedzUsuń