piątek, 24 września 2010

Cierpienia młodego studenta

Dziś będzie krótko. Tydzień po powrocie do żywych dobiega końca. Za tydzień o tej porze już będzie po immatrykulacji. To już za tydzień! Nie dociera to do mnie. Pozostało kilka dni a ja jeszcze dokładnie nie wiem gdzie będę mieszkał... Lada dzień ma się to ostatecznie wyjaśnić ale to i tak naciąganie struny. Wszystko jest w powijakach. No ale tak już musi być. Za błędy trzeba płacić.
A przed rozpoczęciem pierwszaczki zwykli się integrować. Poznać ludzi z roku chciałbym w sumie i ja ale nie podoba mi się forma w jakiej przyjęło się to odbywać, to jak i wszystko inne - procentowo. Jestem z mniejszości która stroni od alkoholu i nie uważa, że obowiązkowym napojem do rozmowy musi być chociażby piwo, wprost przeciwnie. Jak ja się uchowałem? Jakoś mi się udało i jestem z tego zadowolony. Lada-chwila-studenci mojego szacownego kierunku o procentach dyskutują w internecie już od dłuższego czasu... Sprawdziłem o czym rozmawiają na innym kierunku tego samego wydziału - tam też umawiają się na spotkanie ale potrafią znaleźć sobie inne ciekawsze tematy do rozmowy niż ciągłe omawianie jedynego słusznego sposobu integracji, jakoś w ogóle nie poruszają tego tematu i nic się nie dzieje. Zdaję sobie sprawę że neguję podstawę tzw. studiowania ale skoro nie widzę w tym nic atrakcyjnego to mam się zmuszać? Jeśli mam robić z siebie odmieńca to niegłupi to pomysł... ale ja w to nie wchodzę. Integracja minie, nie ma sposobu by wszyscy na niej byli ale potem zaczną się następne imprezy - wydziałówki i inne twory. Sytuacja bez dobrego wyjścia... Nie jestem przekonany do żadnej opcji.
A na koniec po raz drugi OneRepublic. W opozycji do pozostałego mainstreamu, za którym nie stoi nic poza komputerowymi dźwiękami, który tak uwielbiamy i który nas tak rusza.

8 komentarzy:

  1. Co do integracji to trzymaj się swoich racji, nie daj sobie narzucić zdania większości, wtedy tracimy wyjątkowość :)
    Ale mi wyszło to zdanie ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko czy akurat ta wyjątkowość nie jest dziwactwem...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziwactwem że nie chcesz się nawalić? Nie sądzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie chcę mieć w sobie ani grama alkoholu. Dla wielu może być to co najmniej dziwne.

    OdpowiedzUsuń
  5. No jeżeli umiesz się dobrze bawić bez alkoholu to w czym problem? Integrujesz się z tymi samymi ludźmi ale na własny sposób. I Rainastic ma rację, żadne z tego dziwactwo.

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozmowa trzeźwego z pijanym nie ma sensu.

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż; trochę się mylisz bo wszystkich wrzucasz do jednego worka no ale to Twoi nowi znajomi, nie moi;)

    OdpowiedzUsuń
  8. piwo to nie alkohol ;P
    no tak mówi to alkoholik - nie warto więc zwracać uwagę ;)
    pierwszaki powiadasz - to powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń