piątek, 10 grudnia 2010

Demoniczny dylemat

Z Panem Demonem miałem zamieszkać. Zwyczajnie odpowiedzieć na ogłoszenie o poszukiwaniu współlokatora. Ba, nie odpowiedzieć a z niego skorzystać bo odpowiedź była, sprawy poszły na tyle daleko, że nawet mama z Panem Demonem telefonicznie rozmawiała. Ale chyba nie zamieszkam.
Po pierwsze jest to jak dla mnie spore ryzyko, przed jakim chyba jeszcze nigdy nie stałem. Tak bliskie współżycie z kimś w znacznym stopniu obcym to duże wyzwanie. Funkcjonowanie niemal jak małżeństwo, jeden pokój dzielące, a może też i łoże... I to z kimś branżowym i w miejscowej społeczności branżowej funkcjonującym. W przeciwieństwie do mnie. A ja niespecjalnie chcę w tym tęczowym światku istnieć. Już miałem jego próbkę w wydaniu i u samego Demona, była więc bardzo cenna. I się na serio skrzywiłem... W czasie gdy byłem u Demona "z wizytą", wparował jakiś jego znajomy, w sumie do końca nie wiem kim on dla niego jest... Znajomy z tych, po których wyglądzie można poznać, że heterykami to oni na pewno nie są. Samo pojawienie się takiej osoby u Demona było dla mnie nie lada zaskoczeniem. Demon bowiem jest jego przeciwieństwem, nieskromnie przy okazji dopowiem, że ja też. Siedli obok siebie i szczerze powiedziawszy wyglądali jak to wspomniane małżeństwo - mąż i żona ;D Tę barwność jego znajomych mógłbym przełknąć ale nie przełknę obgadywania pozostałych, nieobecnych... Ci ze sobą jeszcze są, Ci nie są, ten napisał na Facebooku to, ten tamto itd... Jestem pedałem tak jak i oni, ale z tego wynika, że są różne kategorie pedałów... Mnie bowiem nic nie rajcuje w takim zachowaniu i stylu życia, chcę być od tego z daleka, poza środowiskiem po prostu. Jest więc Demon tego środowiska częścią, trudno powiedzieć jak silnie, ale jest. I mi to nie odpowiada. Dlaczego? Bo jak napisałem, nie chcę mieć z tymi ludźmi za wiele do czynienia, a wystarczyło niewiele czasu bym się z jednym z nich zetknął. Co więc by było gdybym tam mieszkał.



Po drugie jestem Panem Demonem zawiedziony. Wszystko wskazuje na to, że chce sobie sprawiać przyjemność i nic poza tym. A miało być zupełnie inaczej. Może byłoby inaczej gdybym okazał się inny niż jestem? Może to przez to, że jestem do dupy... Zadaję sobie takie podstawowe pytania bo nadal nic nie wiem... Obecnie mamy przerwę od kontaktów, nie rozmawiamy na GG ani nigdzie indziej, z mojej "inicjatywy" niejako...
Czy w takich okolicznościach można ze sobą zamieszkać?
A wizja duuużego skrócenia sobie w ten sposób drogi na uczelnię jest bardzo kusząca. Przejście z dojazdów autobusem na dochodzenie piechotą! To jest podstawowy powód tej przeprowadzki. Oczekiwanie na autobus i jazda nim trwają stanowczo za długo, a są przecież takie okresy w życiu studenta kiedy liczy się każda minuta. Do tego niedawny atak zimy i podobno już tradycyjne w tym mieście niezorganizowanie odpowiednich służb dopiekło mi pod wspomnianymi względami ponad wszelkie możliwe granice. A jeszcze się nawet nie zaczęła kalendarzowa zima...
Dylemat ponad miarę!

10 komentarzy:

  1. Tak, to prawda - gej gejowi nierówny! Miałem okazję wynajmować pokój pewnemu "panienkowatemu" i tego niezmiernie żałuję, ale wtedy nie wiedziałem, że taki puszczalski z niego obiekt. Dowiedziałem sie niedawno, że pod moją nieobecność (delegacja) sprowadzał do mojego mieszkania różnych typów w wiadomym celu, a teraz jak idzie ulicą, to potrafi wskazać palcem moje okna. Wstrętny plotkarski typ! Od takich to tylko z daleka. Czasu nie cofnę, ale podobnego błędu już raczej nie popełnię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie będę nic doradzał, ale (nieskromnie będzie...) dla mnie nadrzędną sprawą jest otoczenie i ludzie, z którymi mam spędzać czas, pomimo że jestem raczej wyalienowany w swoim otoczeniu, to poświęciłbym ten czas dojazdu i niewyspanie niż żałować spędzania czasu z ludźmi, których najzwyczajniej nie trawię. Ale to tylko ja i moje 3 grosze, jestem pewien, że podejmiesz odpowiednią dla siebie decyzję :)

    OdpowiedzUsuń
  3. @Adalemerko: Geje to też ludzie, a ludzie są różni, więc i geje też. Tak to jest gdy się o kimś nic nie wie, nie wiadomo czego można się spodziewać.
    W Twoim przypadku rzeczywiście była to parszywa jednostka. A ten znajomy z notki, hmm... Z jednej strony obgaduje i myśli jak typowa babska plotkarka a z drugiej prawie że jeszcze w drzwiach pyta Demona czy wie kto zmarł - chodziło o Gabrielę Kownacką.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Rainastic: Zgadzam się z Tobą i dlatego oznajmiłem mu, że się się nie wprowadzę. Nie wiele jednak minęło czasu bym zmienił zdanie i odłożył ostateczną decyzję na jutro... Pełne niezdecydowanie. Chyba się jednak zgodzę, "lepiej coś zrobić i żałować, że się zrobiło niż nie zrobić i żałować, że się nie zrobiło" - chociaż raz chcę coś zrobić wg tej dewizy, co będzie to będzie, ewentualnie potem się znowu przeprowadzę...
    Generalnie na podstawie tego jednego znajomego nie powinienem sądzić, że otacza się tylko takimi ludźmi. Może nie jest tak źle...
    Eh, milion myśli.

    OdpowiedzUsuń
  5. Masz rację, jedna znajomość nie mówi nam wszystkiego o konkretnej osobie.
    W takim razie bądźmy dobrej myśli, najwyżej czekam na info o kolejnej przeprowadzce ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. @Rainastic: Ale dużo powiedział profil na burdelu. Przed chwilą. Ułatwia mi decyzję Demon. Będzie jednak odmowna... prawdopodobnie. Chyba powstanie z tego nowa notka.

    OdpowiedzUsuń
  7. Więc czekam na kolejną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jak to się dzieje, że mimo, że masz bloga na tym samym serwisie co ja, to mimo to moje linki nie informują mnie o tym, że u Ciebie nowa notka jest? ;>
    a co do dylematu to jest i to spory, ja jako staruszek powiem Ci z własnego doświadczenia, że lepiej dać sobie spokój, kiedy do końca nie jest się pewnym albo za krótko się z kimś zna... kiedyś mieszkałem z kimś w kawalerce, kto miał codziennie gości i to "branżowych"... wychodziłem - ktoś u niego był, wracałem z pracy - ktoś znowu był, kładłem się spać - ktoś był... wytrzymałem z miesiąc i teraz już wiem - nigdy więcej! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. @sansenoi: Nie wiem właśnie co jest z tymi linkami, ostatnio zwróciłem no to uwagę i wyszło, że ten sam problem jest u każdego, kto ma mnie na liście blogów... Próbuję zasięgnąć pomocy w tym temacie na jakimś forum ale jakoś nie mogę się doczekać odpowiedzi.
    Co do Twojego doświadczenia to bardzo prawdopodobne, że tak samo byłoby i w moim przypadku. Ale o tym za chwilę :)

    OdpowiedzUsuń
  10. mój mail musi działać, cały czas go używam więc nie wiem

    OdpowiedzUsuń